Świadectwa

SZKOŁA DUCHOWOŚCI - SYLWESTER

Do Czernej przyjechałam na przełomie  roku na Sylwestra, który okazał się również przełomem mojego życia. Wcześniej stałam do Boga tyłem lub bokiem, przyjechałam totalnie rozchwiana i czułam, ze jestem nie na swoim miejscu. Nie podejrzewałam, że te kilka dni sprawią, że zacznę ufać Bogu. Każdy dzień, ba...każda sekunda była nasycaniem się Bogiem, Jego Obecnością. Cały plan dnia, modlitwa, milczenie, konferencje, troska sióstr o atmosferę wyciszenia i skupienia, o nasze pełne brzuchy też:), ludzie tak samo głodni Boga, dzielenie, integrujące zabawy...super:D, wspólny spacer po lesie, gadanie do późna w nocy - to tak trochę poza planem;)....ale w tak intensywnym czasie przyjmowania Słowa języki się po prostu rozwiązywały;), to wszystko i jeszcze więcej...duuuuużo więcej sprawiało, że chłonęliśmy po prostu Miłość. S.Terezitta, s.Marisława i o.Jakub przygotowują rekolekcje z Miłością, w Nim i dla Niego, bo inaczej jak wytłumaczyć tak intensywne działanie Ducha Św. w tym miejscu:) Kiedyś na dzieleniu powiedziałam, że mam tylko jedną wskazówkę, by jak najpełniej przyjąć Słowo w tym rekolekcyjnym czasie, teraz to powtórzę: słuchać wskazówek i rad sióstr i o. Jakuba, są mądrzy, kochają i twardo stąpają po ziemi. Można się naprawdę poczuć w Czernej jak w Betanii. (...)  Oczywiście powodów do wdzięczności mam duuużo więcej. A zatem jeśli ktoś to przypadkiem zechciał przeczytać i dotrwać do końca, to z całego serca proszę Cię Ktosiu przyjedź do Czernej na Szkołę duchowości, inaczej zwaną Szkołą ufności, do tego karmelitańskiego gniazda, by przekonać się, że tu się dzieją CUDA...a ja zapewniam o modlitewnej pamięci o Tobie. Monika 


          Tak łatwo zapomnieć, co jest w życiu najważniejsze i gdzie utkwić swoje spojrzenie…  Każdy przyjazd tutaj to powrót do bycia dzieckiem przed Bogiem. Do umiejętnego prowadzenia rekolekcji dochodzi wspaniały klimat Domu Rekolekcyjnego wraz z ciepłem Gospodyń (sióstr a w szczególności s. Terezitty i s. Marisławy). Bóg zapłać. Piotr

           Przyjechałem, bo chciałem zacząć Nowy Rok  z Tym, Który jest najważniejszy. Zadać też swoje pytania odnośnie czasu, który jest przede mną i uzyskać odpowiedzi a może nawet uzyskać aprobatę Boga względem tego, co sam sobie wymyśliłem. Już pierwszego wieczoru zorientowałem się, że nie z tego powodu Bóg mnie tu przysłał i nie udzieli mi odpowiedzi takich, jakich od Niego oczekuję. Już na samym początku mój porządek został odwrócony – to On zadawał pytania. I powoli zaczął też odmieniać mój punkt widzenia. Zaczął proces, ale to dopiero czas przede mną pokaże owoce. Wszystko opiera się na pokornym, pełnym zaufania wejrzeniu na Jezusa. Pokornym – nie ja, lecz Ty.
Wizualną pomocą /dla mnie/ był obraz w kaplicy: św. Józef trzymający wysoko Dzieciątko Jezus, wpatrzony w nie całym sobą. Dzieciątko z kolei wyciąga ręce w stronę jego twarzy i przyciąga ją do Siebie. Spojrzenie swoje kieruje Jezus na kaplicę, zachęcając do wejścia w taką relację. Plany nie są ważne, pewne cele nie są ważne… Ważny jest Bóg. Zrezygnować ze swoich doczesnych planów, z tego, żeby mieć zawsze tylne wyjście, zapasowy plan… Jak dziecko zdać się na Boga. To była odpowiedź, która wybrzmiała wobec wszystkich pytań na nowy rok. I tchnęła ogromnym pokojem.

          Rekolekcje – Sylwester w Karmelu – drugi mój Sylwester udany, bardzo miła, przyjemna atmosfera, odnajduję siebie i słowa kierowane do mnie od Jezusa, ładuje tu moje serce (akumulator), dodaje mi sił, odwagi, radości, nic tu nie robię na siłę. Wiele zabaw jest, są tańce przez które czuję się jak anioł, Pan wlewa we mnie dużo łask Bożych, zawsze specjalnie dla mnie jest kierowane słowo, które się sprawdza. Bardzo polecam wszystkim, którzy mają problem w życiu duchowym, aby tu przyjechali. Ojciec Jakub daje przez słowo dużo sił, naprowadza, dzięki nim dużo odkrywam w sobie, chcę tu co roku wracać, jeśli Bóg pozwoli. Pozdrawiam i serdecznie zapraszam. Jola

          Był to dla mnie czas odizolowania się, odcięcia od rzeczywistości- tej głośnej, hałaśliwej, pędzącej, bezlitosnej. To czas spędzony w ciszy i obecności żywego Boga. Czas spotkania z samą sobą wśród ludzi dobrych, braci i sióstr o wielkich, kochających sercach. Można tu odnaleźć skrawek nieba na ziemi. Spośród wielu sylwestrowych propozycji – ten wybór uważam za najlepszy – nie ma lepszego! Chwała Panu! Edyta


          Przyjechałam do Czernej, bo ufałam, że i tym razem przyjazd na rekolekcje zaowocuje w moim życiu przynajmniej w (to, czego bardzo potrzebowałam) doświadczenie pokoju serca. Czas ciszy, modlitwa, konferencje, możliwość rozmowy i spowiedzi a do tego piękny krajobraz w otoczeniu lasów, to doskonałe warunki na spotkanie Boga w głębinach swego wnętrza. Dodatkowo wspólne rozmowy, śpiew i wzajemne poznanie innych uczestników spotkania to drobne płomyki, które rozpromieniają duszę i dają nadzieję. Wracam spokojniejsza i bardziej ufna. Dziękuję za ten czas!  Asia

          Polecam uczestnictwo w rekolekcjach u sióstr karmelitanek. Miła atmosfera, ciekawy program, czas na spotkanie z Bogiem. Paweł


        Czwarty dzień rekolekcji dobiega końca. Ciężko zebrać myśli w całość. Pan Bóg codziennie przez ten czas sięgał głęboko serca. Czuję się trochę jak po złamaniu serca na kawałki, rozbrojenie grubego pancerza, który ukrywał wszystko, co prawdziwe o sobie. Rekolekcje ukazały mi przede wszystkim prawdę  o mnie samej, o tym jak daleko mi do pokory i jak wiele od niej zależy, jak zależy od niej nasz rozwój duchowy, miłość do Boga, ludzi. Najbardziej zapadły mi w pamięć słowa: „nikim jesteśmy i niczym sobie nie zasłużyliśmy na miłość Pana Boga. Ale On nas kocha i  kropka”. Wszystko, co dobre, nasze myśli, czyny są łaską Bożą. Jestem wdzięczna Bogu za ten wyjątkowy czas, za ojca Jakuba, siostry i za ich urzekającą pokorę, którą mogłam się ubogacić. Mam nadzieję do zobaczenia.

          Sylwester to zwykle czas zabawy i przyjemności. Zwykle przemija bezrefleksyjnie, jednak nie w Karmelu. Cieszę się, że po wielu moich „nie” w końcu tutaj trafiłam. Czuję w tym Boże prowadzenie, bo poruszane tutaj treści łączą się z moimi aktualnymi doświadczeniami. To tak, jakbym miała odrobić jakąś życiową lekcję a Karmel mi w tym pomaga. Dziękuje za ten błogosławiony czas.


          Bóg mówi do nas indywidualnie, porusza serca. Słyszymy Go sami lub słyszymy przez inne osoby jak do nas mówi. Na rekolekcjach w Czernej wylewa na nas zdroje Łask, Miłosierdzia i Błogosławieństw. To wspaniały czas na kolejne chwile życia – pełen Miłości Bożej. Tu czuje się Obecność Bożą i Wielką Miłość Nieograniczoną względem na słabych grzeszników, ale ukochanych przez Boga. Chwalmy Pana!

          Błogosławiony czas! Dziękuję Bogu, że mogłam tu być. Wyjeżdżam stąd obdarowana przez Niego. Agnieszka


          Kiedy wyjeżdżałam na rekolekcje sylwestrowe byłam pełna niepokoju, roztargnienia. Pojawiło się też wiele przeciwności przed dotarciem na miejsce. Będąc w Domu Rekolekcyjnym odnalazłam pokój Boży. Te rekolekcje były zaproszeniem samego Boga i Maryi. Zaproszeniem do tego, abym mogła odpocząć przy Jego Sercu, w Jego Ramionach. Już zapomniałam jak Bóg może być delikatny nawet w ukazywaniu ludzkiego grzechu pychy. Pan nie zostawił mnie samej. Te rekolekcje to początek przygody z Bogiem, czułym Ojcem, który poprowadzi mnie do odkrycia pokory, Jego daru.

          Pan Bóg dał mi tutaj doświadczyć jak ważna jest prawda i pokora. On sam jest prawdą i tylko w Nim mogę odkrywać prawdę o sobie. Mogę z Nim przebywać na modlitwie jak z prawdziwym Przyjacielem. Mogę wpatrywać się w Niego jak w lustro. On pokazuje mi swoja wartość. Poznanie i uznanie moich dobrych cech jest prawdziwa pokora. Również zobaczenie swojej nicości i tego, ze bez Niego  nic dobrego nie jestem w stanie uczynić. Chce mi też stawiać pytania. Pyta mnie „ Czy mi ufasz?” Pyta też o moją miłość do Niego i do drugiego człowieka. Myślę, że nie mam jeszcze na te pytania jednoznacznych odpowiedzi, ale Pan Jezus wlewa w moje serce pokój i zapewnia, że te odpowiedzi nadejdą w odpowiednim miejscu i czasie. Pan Jezus mocno też pokazał mi jak ważna i budująca jest wdzięczność Jemu. Uświadamiając sobie Jego dobroć, widzę coraz więcej, poszerza się moje serce.                 
Panie Jezu, bądź uwielbiony w tym czasie, we wszystkich doświadczeniach i osobach, które dane mi było spotkać i z nimi rozmawiać.

      Te rekolekcje dały mi świadomość, iż należy być nie tylko dostatecznym chrześcijaninem, ale starać się być bardzo dobrym chrześcijaninem. Doszedłem do wniosku( ponownie sobie uświadomiłem), że na pierwszym miejscu Chrystus, a na drugim – najbliższa mi osoba. Kręgosłupem życia Chrystus. Zbudził się we mnie sprzeciw co do zdania: „(… )że sami z siebie nic nie możemy dobrego(…)” (św. Teresa od Jezusa). Logicznie wydedukowałem sobie, że jednak to zdanie jest prawdziwe, bo wszystko dał nam Bóg, w skrócie mówiąc. Nigdy nie przeżyłem takiego Sylwestra, w którym w kluczowym momencie (godz. 00:00) przyjmowaliśmy Chrystusa do serca. W moim życiu zaczął się nowy rozdział.
 


STUDNIA...



Przyjeżdżam na Studnię regularnie. Jest to dla mnie pewnego rodzaju Szkoła, a do szkoły chodzi się regularnie… Wtedy nauka ma szanse zaowocować! ☺ Nie można kochać Boga, nie kochając człowieka. Nie można kochać człowieka, nie kochając siebie. Nie można kochać tego, czego się nie zna. Chcę więc poznawać siebie by miłość mogła się ukonkretniać (brzmi trywialnie, ale chyba to jest prawda☺).
STUDNIA to spotkanie z Kobietami. Ja spotykam trzy rodzaje kobiet:
  •  Kobiety biblijne – łamiące schematy i odkrywające w sobie nowe potencjały.
  • Siostry prowadzące – będące dla mnie namacalnym dowodem, że warto stawać się kobietą, i że kobiecość może mieć SMAK
  •  Siebie – kobietą, która się „dotyka” i poznaje, i to jest piękne… ☺
Marzena

Dziękuję Ci Jezu za dar rekolekcji STUDNIA. Już myślałam, że to kobiece serca to tylko głęboki dół. Okazało się (co przecież było jasne od początku), że na dnie jest dziura – miejsce skąd wybija źródło.  I tak skarb ukryty głęboko pod ziemią – czysta woda – może stać się darem dla innych. Boża łaska rozlewająca się przez ranę – zranionego kobiecego serca i Serca Jezusa – może być miejscem spotkania.
Joanna

W czasach obecnych, w których ludzie młodzi żyją szybko, gdzie liczy się tempo, najważniejsza jest praca, panuje ciągły pośpiech, gdzie „gonią” nas terminy i odczuwamy nieustanny brak czasu – Studnia jest miejscem, w którym możemy się zatrzymać, odetchnąć, zastanowić… (i wyspać ). To miejsce, w którym doświadczamy ciszy(a w dzisiejszym świecie to „towar deficytowy” ☺).
Jednak przede wszystkim dla mnie STUDNIA to miejsce i czas łaski, w którym działa Bóg.
Uczestniczka

Wyjeżdżam z Czernej i czuję, że zaczerpnęłam wody ze studni… Doświadczyłam i za każdym razem, gdy tu przyjeżdżam doświadczam, spojrzenia Jezusa na mnie i moim dotychczasowym życiu. Ten czas to wytchnienie w codziennej pogoni, czas, który spędzam sam na sam z Jezusem i wiem, że to On mnie tu zaprasza i pragnie całym sercem, aby dać mi siłę i abym odzyskała właściwą perspektywę, że to On Panem mojego serca a ja należę do Niego. Kolejny raz wyjeżdżam stąd pełna Bożej miłości, pokoju, radości i z całego serca dziękuję Bogu i Maryi za to miejsce i cudowne Siostry Karmelitanki z Czernej ☺
Basia

Siostry wspaniałe, cudowne! Było „ BOSKO” ☺
Dziękuję za ten owocny czas. Czas skupienia, czas modlitwy, czas wyciszenia, błogi czas spokoju w sercu.
Dziękuję, że mogłam przywieźć tutaj swoją mamę, której ten czas szczególnie pomógł. Ja otrzymałam wszystko co chciałam, czego oczekiwałam. Jak zwykle dobry Jezus nie oszczędzał na mnie w swoich łaskach, a miłość Maryi, rozpaliła moje serce. Duch Święty natchnął mnie a ja czuję się mocniejsza w swojej wierze i jeszcze bardziej rozwinięta duchowo. 
Justyna

STUDNIA – dni skupienia dla dziewcząt, okazały się dla mnie niesamowitym odkryciem własnej tożsamości. Uświadomiłam sobie jak wielka przepaść jest między tym kim jestem, a tym, za kogo się uważam. Na co dzień jestem osobą, która lubi uciekać od przykrych sytuacji, obwiniać siebie i cały świat za zło, które mnie spotyka. Podczas tych dni miałam możliwość, aby zapełnić luki, braki, pełnią miłości i zrozumienia, a także niesamowitą cierpliwością i życzliwością innych.
P.s. Dziękuję za super atmosferę i pyszne jedzonko
Ania

Panu Bogu w Trójcy Jedynemu i wszystkim Siostrom, chcę bardzo podziękować za ten niesamowity czas weekendowy rekolekcji w ciszy. Dziękuję za wszelką troskę, że mimo iż byłam tu sama i pierwszy raz, to czułam się naprawdę jak w domu. Bóg zapłać za konferencje pełne treści, za poczucie wolności, za uśmiech, za domowe jedzenie, za kaplicę z mięciutkim dywanem otwartą 24h/24h, za pyszną kawę, którą można było sobie zrobić o każdej porze…
Za omadlanie nas na wiele dni przed naszym przyjazdem, za świadectwo wiary i wspólnej modlitwy – też w środku nocy. Za widoki, ciszę, spacer i wszelkie dobro tu otrzymane – Bóg zapłać!
Dziękuję Bogu za odwagę przyjechania ty pierwszy raz, w nieznane samej, bo to Panu Bogu wystarczyło, by obdarować mnie niezmiernie (o wiele bardziej niż się spodziewałam), by odpowiedzieć, czy dać wskazówki w Słowie, na wątpliwości i pytania, które kotłowały się w mojej głowie gdy tu jechałam. Ty Boże dałeś Pokój i znaki…
Dziękuję za przyjaźń z Maryją, z którą przez tyle lat było mi bardzo „nie po drodze”.
Katarzyna

Jestem wdzięczna Panu Bogu i Siostrom Karmelitankom z Czernej za przeżycie tych rekolekcji „Dla płci pięknej”. Wyciszyłam się, uspokoiłam swoje serce, podjęłam decyzję, w którą stronę iść dalej. Powierzam swoje życie Maryi i chcę być dzielną kobietą dzięki pomocy Boga. Polecam STUDNIĘ każdej z Was… Wspaniała organizacja, przygotowanie, cisza i porządek. Czułam się tu dobrze, jakbyśmy się znały wcześniej. Uśmiech na twarzach Sióstr robi wrażenie ☺.
Żona i mama

Przyjazd na STUDNIĘ był dla mnie bardzo owocnym czasem, w którym kontemplacja Słowa Bożego przyniosła odpowiedź na dręczące mnie pytania. Panuje tu cudowna atmosfera, która bardzo sprzyja przybliżaniu się do Boga i zaglądaniu w głąb siebie…
Justyna

Pobyt na STUDNI wniósł w moje życie dużo miłości i po części – przebaczenia (z tym problemem borykam się od lat). Siostry są cudowne, pomagają dobrym słowem. Samo uczestnictwo w mszach, czuwanie – mocno dotyka serca. Polecam Wszystkim i serdecznie dziękuję, na pewno wrócę…
Teresa

Na początku chcę podziękować całej „ekipie” Karmelu za:
Smaczne jedzonko
Piękne granie i śpiewanie podczas Mszy św.
Miłe i ciepłe przyjęcie przez Siostrę w recepcji
Duchowe wsparcie
Możliwość rozmowy
Polecam wszystkim kobietom spotkania w Czernej! Umacniamy na nich więź z Bogiem i relację ze samą sobą, ze swoją kobiecością, wchodzimy w naszą głębię i doświadczamy Bożej opieki. Tak krótko, a tak wiele! Czasem warto zrobić coś dla siebie i przyjechać na rekolekcje, by umocnić swoje wnętrze. W górę Serca!
Natalia

Chwała Panu za ten błogosławiony czas!
Jestem Siostrom bardzo wdzięczna za przyjęcie na rekolekcje! Od samego początku czułam się tutaj otoczona ich matczyną opieką i troską. Dzięki konferencjom Sióstr udało mi się zobaczyć i nazwać bardzo dokładnie ścieżki, którymi odchodzę od Pana Boga. Przez interpretację Księgi Rut, jaką przedstawiły Siostry, udało mi się zobaczyć, że chcąc zaspokoić głód Boga, nie mogę posilać się tym, co daje mi kraj Moabu. Próbując w ten sposób zaspokoić swoje tęsknoty, sprawię, że zacznie we mnie rosnąć głód – taki, którego zaspokojenie nie daje pokoju, ale jeszcze większe zagubienie. Takie postępowanie często mnie prowadziło do sprzedawania godności Dziecka Bożego za łyżkę pocieszenia. Pan Bóg zapłacił niewspółmiernie wysoką cenę za moje odkupienie i pragnie dla mnie życia w wolności i z godnością jego córki. Jezus Chrystus zaprasza mnie nieustannie do relacji miłości z Sobą. Im bardziej zniża się do mnie, tym bardziej jest spełniony w swej Miłości. On jest bowiem hesed.
Maryja otacza mnie płaszczem swojej opieki, abym nie zbłądziła szukając zaspokojenia mojego głodu. Troszczy się abym za każdym razem zaspokajała go u Źródła – czyli w miłości Jej Syna. Dzięki przyjęciu Szkaplerza Karmelitańskiego czuję się otoczona miłością Maryi. Wchodzę niejako w Jej miłość do Syna oraz w bliskość Jezusa do swojej Matki. Jestem obecna w ich relacji miłości!
Uczstniczka

Na rekolekcjach doświadczyłam przede wszystkim wyciszenia i odpoczynku od stresu związanego z codziennością. To było to, czego potrzebowałam. Czytając Księgę Rut, odnalazłam się w postaci głównej bohaterki. Dla mnie Moabem były relacje z ludźmi, którzy udawali katolików, a w głębi serca byli bardzo pyszni, ponieważ nie uznawali ani własnej słabości, ani słabości innych ludzi (odrzucali każdy przejaw ludzkiej słabości). Zakończyłam z nimi relację i zaczęłam nowe życie w obcych realiach, jak Rut. Choć bardzo niedomagałam, moim codziennym chlebem była tęsknota za Bogiem, który kocha za darmo. Dzięki temu przeżyłam trudne chwile. Mam świadomość, że Bóg woli mnie prawdziwą niż zewnętrznie doskonałą – to mi daje siłę do realizacji pragnień. Nadal jestem w drodze, często jeszcze podejmuję decyzje pod wpływem lęku, jednak coraz więcej we mnie odwagi Rut. I za to chwała Panu. Amen.
Maria 28 lat

Przyjechałam na STUDNIĘ, ponieważ zostałam zaproszona przez kilka osób i chciałam zobaczyć jak to wygląda. Przez te parę dni była omawiana Księga Rut, dzięki której spojrzałam inaczej na moje życie. Najbardziej przemówiło do mnie to, że Rut mimo trudności i beznadziejnej – z ludzkiego punktu widzenia – sytuacji, zaufała Panu Bogu, a On ją poprowadził. Ja nieraz staję w życiu przed trudnymi wyborami i podobnie jak Rut nie umiem sobie z tym poradzić. Teraz już wiem, że czasem trzeba po prostu z wielkim zaufaniem skoczyć z Bogiem w przepaść… On zajmie się resztą i poprowadzi dalej.
Dziękuję Bogu za ten czas rekolekcji, za osoby postawione na mej drodze i zachęcam wszystkich, zwłaszcza tych, którzy się wahają, do udziału w nich. Chwała Panu!
Sylwia


3 komentarze:

  1. Magdalena Krnacikova 25 listopada 2014 06:25

    Vždy som túžila byť svätou, ale bohužiaľ, keď som sa porovnávala so svätými, vždy som zistila, že medzi nimi a mnou jestvuje taký rozdiel ako medzi vrchom, ktorý sa stráca v oblakoch, a medzi neznámym zrnkom piesku, po ktorom šliapu nohy chodcov. No nestratila som odvahu, povedala som si: Pán Boh nemôže vnukať neuskutočniteľné túžby, môžem sa teda usilovať o svätosť, hoci som taká nepatrná. Vyrásť nemôžem, musím sa teda prijať taká, aká som, so všetkými svojimi nedokonalosťami.(sv. Terezka z Lisieux)
    Ale na to, aby som sa mohla prijať, je potrebné,aby som sa v Pravde poznala...
    Jednou z možností, ktoré nám Ježiš ponúka,aby sme sa v Svetle spoznali, sú individuálne duchovné cvičenia....Ja som túto možnosť vďaka Bohu a sestrám mohla využiť vo februári....(Ak si myslíte, že jazyk je prekážkou, ste vo veľkom omyle...Keď sa človek otvorí pôsobeniu Ducha Svätého,tak ani neznalosť jazyka nie je prekážkou pri konferenciách, či rozhovoroch-cez ktoré sa vám Ježiš prihovára...On sa postará,aby ste rozumeli to,čo máte rozumieť:-)))A tak to bolo i u mňa.
    Úprimne....boli to moje najbolestnejšie a najnáročnejšie duchovné cvičenia, ale to,čo som si z nich odniesla sa nedá ani opísať a nikdy na to nezabudnem :-)))
    Je prirodzené, keď sa stretám sama so sebou,že to bolí....všetky tie zranenia, pády, skreslený obraz o sebe samej...Ale je potrebné, aby som do tohto stretnutia pozvala Pána Ježiša....Lebo len v Ňom môžem spoznať, kým naozaj som....Ježiš ma nechce odsúdiť,ale svojou milosrdnou láskou odkryť všetky tie rany,ktoré celé roky, tým že boli zakryté,hnisali a krvácali...a následne ich uzdraviť...aby sa stali ranami oslávenými...:-)))
    Tým,že mi posiela svojho Ducha,aby ma v Pravde usvedčil,nie je preto,aby ma zničil...Ale aby mi navrátil hodnotu, ktorú som mala od počiatku a dal nový život v ňom...On hovorí:,,Neboj sa prísť ku Mne so všetkým,čo sa nachádza v tvojom srdci...Ja Ťa príjmam takú, aká si....a mám moc ťa zmeniť na takú, akou chceš byť, len mi musíš dôverovať...Najviac,čo mi prekáža nie je tvoj hriech,ale tvoja nedôvera v to,že ja mám moc zmeniť tvoj život"
    Tak som sa Mu z dôverou odovzdala a vďaka Jeho milosti,stretnutiu s ním a rozhovormi so sestrou, som mohla spoznať kým som nie len v svojich očiach,ale aj Ježišových...
    A tak som sa mohla ,,znovu narodiť",čo Pán Boh tak úžasne naplánoval,že moje duchovné cvičenia končili v deň, keď som dovŕšila 22 rokov...:-)
    To,že som sa mohla znovu narodiť neznamená,že už nikdy nezhreším. Znamená to,že mám istotu v Ježišovi,že nech padnem akokoľvek hlboko, nikdy sa nemusím báť prísť k nemu,lebo On ma vždy čaká so svojom otvorenou milosrdnou náručou,aby som sa mu nanovo odovzdala, lebo som Jeho milovanou...:))
    Preto vás chcem povzbudiť, aby ste sa nebáli prísť do Czernej....a otvoriť Ježišovi svoje srdce...Lebo, len keď dovolím,aby mi odkryl rany,ktoré mám , až vtedy ich môže uzdraviť a dať mi život v Ňom...Lebo On je Cesta, Pravda Život...
    Nezabudnite,že na Vás trpezlivo čaká!!!
    S vďakou za dar milostí, ktoré mi dal Pán počas pobytu v Czernej sa s vami o skúsenosť stretnutia s Ježišom delí Megy:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. 14 kwietnia 2014 13:45

    Pytanie, z którym przyjechałam na rekolekcje jest we mnie obecne chyba od zawsze. Na co dzień jednak umyka mi szukanie nań odpowiedzi. Życie upływa szybko w rutynie codzienności. Piąty rok studiów jednak znów przypomina mi- i co dalej? Kim będę? Kim jestem?

    Spragniona i głodna odpowiedzi, zmęczona gonitwą, przyjechałam do Sióstr z nadzieją na jakiś drobny znak. Na choć drobną podpowiedź.

    Jak mogę nie być głodna, skoro karmię się fast foodem, bo wciąż biegnę, by zdążyć przeżyć życie tak wielu ludzi (byle nie swoje). Ile to kosztuje energii...
    Jezus przyszedł i powiedział: "Bądź"

    Bóg wolności.

    Moje codzienne troski, niepokój, bezsilność okazały się nie być problemem. Ten leży gdzieś głębiej...
    Bóg mnie chce!
    Nic więcej nie muszę. Moja ciągła ucieczka przed Nim, Jego surowością, Jego krytyką, Jego osądem okazały się nie być ucieczką przed Nim, a jakimś marnym o Nim wyobrażeniem. Ileż niewoli jest we mnie!
    Ile energii kosztuje ciągła walka ze sobą!
    Kobieto, kim jesteś?
    Ukoronowaniem stworzenia stworzonym na obraz i podobieństwo Boga, Córką Króla...
    Nigdzie poza moim sercem nie odnajdę mej wartości. Ona jest we mnie. We mnie, w najgłębszej komnacie mej duszy ukryty jest sam Bóg
    A wszelkie szukanie Go w iskrzących tandetach, to bałbochwalstwo.

    Ale świat tak zupełnie inaczej mówi. Byle być piękniejszą, bardziej wydajną, bardziej zaradną, zrobić więcej, myśleć lepiej...
    W perfekcyjnej karykaturze kobiety kryła się spragniona istota, wychudzona, zamęczona, zbyt słaba, by przyznać, że żyje w kłamstwie.
    Zbyt silna, by być sobą, zbyt pyszna, by być zależną.

    Leżąc na ciernistej pustyni, umierając z pragnienia, ostatkiem sił podnosi powiekę i widzi Jezusa. Patrzy łagodnym spojrzeniem i Jego wzrok pełen nadziei pyta: czy teraz zgodzisz się, bym Ja się o Ciebie zatroszczył?
    A kobieta szepta ze wstydem Piotrowe (choć po raz siedemdziesiąty siódmy, nie trzeci)-"Jezu, Ty wiesz, że Cię kocham..."

    "Czyż może niewiasta zapomnieć o swym niemowlęciu,
    ta, która kocha syna swego łona?
    A nawet, gdyby ona zapomniała,
    Ja nie zapomnę o tobie(...)"
    mówi Pan.

    Joanna

    OdpowiedzUsuń
  3. W czasach obecnych, w których ludzie młodzi żyją szybko, gdzie liczy się tempo, najważniejsza jest praca, panuje ciągły pośpiech, gdzie „gonią” nas terminy i odczuwamy nieustanny brak czasu – Studnia jest miejscem, w którym możemy się zatrzymać, odetchnąć, zastanowić… (i wyspać ). To miejsce, w którym doświadczamy ciszy(a w dzisiejszym świecie to „towar deficytowy” ).
    Jednak przede wszystkim dla mnie STUDNIA to miejsce i czas łaski, w którym działa Bóg.

    P

    OdpowiedzUsuń